#1 2011-04-25 18:47:13

Xanxus

http://www.fotofotki.pl/pliki_img/e4bxryh4uydbbc5z7bpq.jpg

Zarejestrowany: 2011-04-23
Posty: 3
Punktów :   

Sawada Xanxus

Imię - Xanxus
Nazwisko - Sawada
Rasa - Shinigami
Ranga -
Wzrost i Waga: 164cm, 69kg
______________________________________________

Ekwipunek - nasze przedmioty.
Zanpakutou - Shinigami Ariel
______________________________________________

Reiatsu -

Biegłośći -
Siła - 1
- Siła Uderzenia :
- Kondycja :

Wytrzymałość 1
- Odporność na magię :
- Odporność na obrażenia fizyczne :

Zręczność 1
- Szybkość :
- Uniki : 

Inteligencja 1
- Magia :
- Zdolność Dedukcji :

______________________________________________

Wygląd Postaci -Niewysoki chłopak o czarnych włosach, nie posiada znaków szczególnych, zazwyczaj nosi strój Shinigami. Dobrze zbudowany, prawie zawsze uśmiechnięty, zaś podczas złości jego mina przeraża większość osób. Posiada ciemno zielone oczy, które czasami potrafią zmienić swój kolor.

Charakter - Nie spotkał jeszcze osoby którą mógł by nazwać przyjacielem, dla niego owe słowo ma bardzo duże znaczenie, lubi się dobrze pobawić, wypić. Wiecznie uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do życia.
Lubi dobrze zjeść, nie przepada za przemocą, swoich podwładnych traktuje bardzo dobrze często nawet chodzi z nimi na imprezy, zaś jeśli trzeba potrafi być surowy i konsekwentny. Urodzony przywódca, kocha zwierzęta. Często bywa sarkastyczny, nie cechuje go gorący temperament ale czasem bywa porywczy.

Historia/ Biografia -

Dzień zbliżał się ku końcowi, ludzie w wiosce zaczęli się zbierać wkoło niedużej chatki, gdzie właśnie miał nastąpić cud narodzin. Poród był długi i ciężki trwał około 8 godzin ale w momencie gdy słońce zaczynało wstawać, na świat przyszedł mały chłopczyk. Końcówka pierwszego roku życia była niesamowicie podniecająca dla rodziców, chłopak nauczył się chodzi i wypowiedział swoje pierwsze słowo "Kantana". Co zapewne miało brzmieć katana, a z kolei prowadziło do wielu kłótni miedzy małżonkami. Matka chłopaka nie lubiła gdy jej mąż pokazywał dzieciom miecz, oraz uczył się nim posługiwać. Mężczyzna zaś spędzał dużo czasu z synem i tłumaczył do czego służy miecz, jak się nim posługiwać, i zawsze obiecywał mu że będzie go uczył swojego stylu. Miał on jeszcze dwóch braci starszych o osiem i dziesięć lat. Ale to on był wybrańcem, tak bynajmniej mówiono, taka była przepowiednia, która mogła okazać się prawdą. Od najmłodszych lat się wyróżniał jako jedyny z rodziny, odziedziczył po ojcu jego karnacje i oczy, choć urodzony w Japonii, wyglądał jak europejczyk. Lata mijały zaś chłopak rozwijał się w dość dziwnie funkcjonując rodzinie. Ojciec szkolił go jak posługiwać się mieczem, matka zaś matka wpajała mu że jego przeznaczeniem nie jest miecz i nie pozwalała mu ćwiczyć. Wszystkie treningi odbywały się w tajemnicy przed nią, chłopak zawsze wydawał się niesamowicie szybki, jego reakcje i akcje zawsze wydawały się nienaturalnie płynne. Życie mijało mu na nauce, pracy na roli oraz ćwiczeniach.

****

Tak mijały jego dni aż do 10 urodzin, zawsze zastanawiał się gdzie znika jego ojciec, czasami na parę dni, zabierał ze sobą synów, ale nie jego, matka nigdy nie pozwalała mu nawet o to pytać. Czasem do domu przychodzili dziwni ludzie, traktując ich z niesamowitą a wręcz nierealną powagą. Wszystko działo się w błogiej nieświadomości chłopaka aż do pewnego dnia. Po urodzinach ojciec zabrał syna na spacer, szli drogą, w milczeniu, chłopak trzymał w ręku patyk którym się bawił. W pewnym momencie mężczyzna stanął i kazał osiąść Sawadzie.
-Słuchaj synu - powiedział z miną i powagą w głosie której chłopak jeszcze nigdy nie widział, co go lekko przestraszyło.- nie jesteśmy normalną rodziną - ciągnął dalej nie zmieniając wyrazu twarzy. - Nasza rodzina należy do starego rodu Sawada, potomkowie tego klanu zawsze władali półświatkiem tego kraju, załatwialiśmy nielegalne interesy i na prawdę to my rządziliśmy tym krajem. Lecz to dzięki nam jest tu tak spokojnie. Twój wuj stoi na czele tej organizacji, a ja jestem jego zastępcą. Przyjdzie ci zmierzy się z wieloma trudnościami, będziesz robił wiele rzeczy z których mniej lub bardziej będziesz dumny. - spojrzał na syna jeszcze raz po czym dodał - Musisz uczyć się drogi miecza ocali ci ona życie, a szczególnie w tych trudnych i niebezpiecznych czasach. - jego mina zmieniła wyraz stała się miła i rozpromieniona - Tylko nie mów matce o tym co ci tu powiedziałem. - Chłopak nie do końca rozumiał powagę sytuacji i tego co powiedział mu ojciec lecz przyrzekł nic nie mówić matce, a przy okazji dostał pozwolenie na trening mieczem co kochał. Tak mijały mu kolejne lata zaś wszystko miało się niedługo zmienić, cała jego bajka miała prysnąć, lecz póki co żył w błogiej nieświadomości.

****

Nastała wiosna, a dni były coraz dłuższe, kilka dni wcześniej obchodził on swoje urodziny, na których się dobrze bawił, nie wiedział jeszcze że nie długo wszystko ma się zmieni.
Zapadał zmrok, a chłopak wypatrywał w oknie ojca, który udał się po wodę. Po chwili, usłyszał krzyki, i zobaczył płomienie dochodzące od strony wioski. Nim zdążył się odwrócić, usłyszał tylko zatrzaskujące się drzwi. Znów spojrzał przez okno za którym ujrzał swoich dwóch braci, biegnących z mieczem w ręce w stronę wioski. Wstał, zatrzymał się na chwilę po czym chwycił miecz ojca, wiszący na ścianie. Chciał już wybiec gdy poczuł że coś chwyciło go za rękę, i powoli obejmuje. Odwrócił głowę, po czym ujrzał zapłakaną twarz matki.
- Nie idź, proszę cię nie idź - powtarzała i kurczowo trzymała chłopaka.
- Muszę - opowiedział, zaś głos mu lekko drżał sam nie wiedział czy dobrze robi, jedno czego był pewien to strach który odczuwał.
Wyczuł moment gdy uścisk matki był luźniejszy i wyrwał się stanął kilka kroków od niej lekko odwrócił głowę i ze smutkiem w głosie powiedział:
- Przepraszam - po czym wybiegł.
Droga nie była długa po pięciu minutach dotarł już na miejsce, głosy stawały się coraz bardziej ciche, zaś teraz mógł usłyszeć odgłos oręża. Stał za domem gdzie, niczego nie widział ani nikt nie mógł zobaczyć jego. Nie był pewien czy chce da krok do przodu. Czy tego pragnie jego dusza, ale nie musiał czeka na odpowiedz nikogo ani nawet samego siebie. Koło jego stóp, spadając z powietrza upadł jego brat, miał rozcięty policzek, i całą twarz oraz większość ubrań we krwi. Xan nie myślał gdy zobaczył około dwumetrowego mężczyznę z młotem stojącego nad jego bratem. Wyciągnął miecz z pochwy i przeciął mężczyznę na wysokości brzucha, ten spojrzał się na chłopaka, po czym bezwładnie zsunął się na ziemię, widok wypływających wnętrzności wstrząsnął chłopakiem, który opadł na kolana. Była to pierwsza osoba którą zabił, dotarło to do niego i wstrząsnęło nim, Jego umysł zaczął odpływać, chłopak nie umiał sobie z tym poradzić, odebrał komuś życie, uświadomił sobie jak kruche ono jest, przeraziło go to.
- Xan co ty tu robisz!! - Krzyczał jego brat - uciekaj stąd - krzyczał dalej oraz trząsł z chłopakiem, po chwili chyba stwierdził że to nie ma sensu, wstał i dalej udał się w chmurę walki, zaś Xanxus stracił przytomność.
Obudził się kolejnego dnia, koło łóżka znalazł śpiącą, matkę, usnęła ze łzami w oczach. W tym samym dniu, dowiedział się że to wuj nasłał tych bandytów na nich, i że jego ojciec nie żyje. Od tej pory razem z braćmi opuścili dom, by nie narażać matki, a sami zaczęli obmyślać, plan zemsty, co się z tym wiązało plan przejęcia organizacji. Zbierali zaufanych sobie ludzi, i przyjaciół ojca, nazywanych przez niego strażnikami. Zajęło im to trzy lata, chłopak miał już 19 lat, a wyprawa która miała roztrząsnąć wszystko co robili przez ten czas zaczęła się w ten sam dzień gdy umarł ich ojciec. Zaatakowali całą wioskę, nie zabijając wieśniaków, ale nie oszczędzając żadnego ze zdrajców. Ale wszystko było zbyt proste, Ktoś zdradził i walka pod wielką willą wuja zaczęła się na poważnie. Ale to co ich tam spotkało przerastało ich najśmielsze oczekiwania. Wuj zawarł pakt, z amerykanami i zakupił od nich broń palną, po drodze padło wiele osób. Chłopak biegł z tyłu lecz w momencie gdy chciał już w biegać do budynku poczuł jak jego klatkę przeszywa niewyobrażalny ból. Odwrócił głowę i zobaczył swojego przyjaciela, za niego bynajmniej go miał.
- Jesteś żałosnyy - usłyszał, i zobaczył jak wyjmuje on miecz z jego klatki, chłopak osunął się na kolana z niedowierzaniem patrząc na ranę. Wiedział że może zginać ale nigdy by nie pomyślał że zabije go własny przyjaciel. Oczy powoli zaczęły zachodzić mu mgłą gdy w końcu całkowicie opadły.

****
Obudził się przed willą wuja, nie wiedział co się stało zaś z klatki wyrastał mu łańcuch, próbował go wyrwać, lecz gdy tylko mocniej go szarpnął czół niesamowity ból przeszywający go od środka. Wszedł do środka rezydencji zobaczył swojego najstarszego brata, siedzącego na fotelu, gdzieś się ubierał. Zaczął do niego mówić, pytać się co się stało ale nie dostawał żadnej odpowiedzi.
- Gotowy? - Do pomieszczenia wszedł jego drugi, brat ubrany bardzo oficjalnie, co było dziwne.
Wtedy Xan poczuł dziwne uczucie, i ujrzał że ktoś właśnie przez niego przeszedł. Bracia wyszli a on udał się za nimi, nie był do końca pewny ale chyba już wiedział co się stało. Weszli do wielkiej sali z trumną na środku, przy której klęczała i szlochała kobieta. Sala była po brzegi wypełniona ludźmi. Xan ze strachem powoli zaczął iść w stronę kobiety, po chwili rozpoznał w niej matkę, a gdy się zbliżył zauważył swojej ciało leżące w grobie środku. Padł na kolana i zaczął płakać i krzyczeć. Zawsze wierzył w niebo ale teraz gdy nie żyje nie mógł pojąc czemu został tu na ziemi co takiego zrobił, i czemu zmusza się go by oglądał własny pogrzeb. Wybiegł z domu, tułał się po kraju przez kolejne parę lat, w końcu wrócił do miejsca gdzie ostatnio widział rodzinę, stęsknił się za nią.
Został z nimi do końca, był światkiem śmierci, matki, rozstania braci, oraz śmierci jednego z nich. Wszystko się dłużyło zdawało się nie mieć końca do pewnego wieczoru.


****

Jak zwykle tułał się po okolicy w poszukiwaniu odpowiedzi, pomocy bądź chociaż takiej samej osoby jak on, czół się niezwykle samotny. W pewnym momencie ujrzał kobietę z łańcuchem na klatce która właśnie weszła za róg budynku oddalonego o kilka metrów. Xan uśmiechnął się wreszcie miał okazje spotkać kogoś takiego jak on sam, ruszył bez zastanowienia w kierunku zjawy. Ledwo zdążył wyłonić się za budynek a poczuł ogromny ból spowodowany uderzeniem w twarz, czół jak jego ciało frunie w powietrzu po czym uderza, o ziemie, czół jak po czole spływa mu krew. Nie wiedział co się stało a tym bardziej nie docierało do niego to jak duch może krwawic. Po uderzeniu miał mgłę przed oczami, powoli zaczęła znikać, a chłopak zaczynał dostrzegać ogromną kreaturę zbliżającą się do niego. Po kilku sekundach mógł już ujrzeć, ogromnego potwora z maską na twarzy który właśnie stał nad nim. Olbrzym podniósł łapę do góry, była przynajmniej dwa razy taka jak sam chłopak zakończona trzema palcami z ogromnymi szponami. Xan gwałtownie zerwał się z miejsca i próbował uciec, gdy poczuł jak coś przeszywa jego ciało. Padł na ziemie, po czym ujrzał że cały bok ma rozdarty, i widać mu wnętrzności. Powoli zaczął odpływać gdy potwór zaczął go jeść, czół wszystko cały ból, ale i złość która powoli zaczęła ogarniać całą jego duszę. Widział jak potwór odchodzi od niego a jego ciało samoczynnie się podnosi, po czym wydaje mimowolnie okropny krzyk. Choć, mimowolny ale przynosił mu niesamowite uspokojenie. Czół jak coś rozrywa jego ciało, jak powstaje w nim coś nienaturalnego, obcego i złego, ale nie mógł nic z tym zrobić. Ostatnie co pamiętał to widok, osobnika ubranego na czarno który jednym ruchem przecina mieczem, ogromnego potwora a drugim jego, widział też krew wypływającą z jego ciała.

****

Żal, smutek cierpienie, oraz ból, zaledwie kilka słów a mogły określić wszystkie jego uczucia jak większość jego egzystencji. Miał nadzieje że już nic go nie czeka, nie chciał istnieć, nie chciał być. Obawiał się tego a zarazem dziwił czemu jeszcze myśli. Poniekąd sprawiało mu to radość, ale wyobrażenie takiej egzystencji do końca wszechświata go przerażało. Otworzył oczy i ujrzał że nadal ma ciało, i nie jest w tym samym miejscu gdzie zaatakował go potwór, przekręcił parę razy głowę leżąc. Nie poznawał tego miejsca, podniósł lewą rękę i dotknął się w klatkę piersiową nie czół łańcucha. Szybko wstał żeby się rozejrzeć, niesamowicie łatwo i szybko stanął na nogach, ale po chwili zakręciło mu się w głowie, uklęknął na jedno kolano. Teraz był pewny nie zna tego miejsca, przez chwilę przemknęła mu przez głowę myśl że to wszystko było tylko złym snem, ale po chwili zdał sobie sprawę że to nie może być prawda, bo przecież nie leżał by teraz na łące a w koło nie znajdowało by się miasto którego by nie znał. Po chwili zdał sobie sprawę, że odczuwa głód. Wcześniej go nie czuł, postanowił poszukać czegoś do jedzenia. Gdy wstawał poczuł dziwny ciężar na pasie, spojrzał i ujrzał metalowy łańcuch owinięty wkoło niego. Z przerażeniem wyobrażał sobie że znowu coś się dzieje, że łańcuch z klatki się przemieszcza, zaś po chwili ujrzał na ziemi miecz w pochwie. Schylił się i wyjął go jego wygląd go olśnił, z jednej strony był on biały zaś z drugiej czarny z oby dwóch stron miał napisy. Przyglądał mu się jeszcze przez minutę po czym go schował i przypiął do paska. Poczuł naturalną i prawdziwą więź z tą kataną. Uśmiechnął się poczuł że w końcu ma kogoś komu może zaufa, choć w głowie cały czas się zastanawiał skąd się tu wziął ten miecz.
Zaczął szukać jedzenia, wszedł do miasta, ludzie widocznie przerazili się go ponieważ nikt nie chciał z nim rozmawiać. Po pewnym czasie trafił na mężczyznę odzianego w stare kimono który wyraźnie zmierzał w jego kierunku. Podszedł do chłopaka, po czym zaczął rozmowę. Xan dowiedział się od niego że to jest Społeczność dusz, a to że odczuwa on głód jest spowodowane, tym że posiada on reiatsu. Po dłuższym czasie, zostało mu wytłumaczone co to reiatsu, oraz że jeśli chce jeść musi dla niego pracować. Chłopak nie miał wyjścia, mężczyzna okazał się typem spad ciemnej gwiazdy, prowadził nielegalne walki, ale nikt nie ginął, a że Xan dobrze radził sobie z mieczem nie przeszkadzało mu to, zarabiał dość dobrze miał pieniądze na jedzenie i inne wygody, ale wszystko ma swój koniec. Pewnej nocy napadnięto ich, nigdy nie przebywali w jednym mieście zbyt długo, ale tym razem było inaczej. Spędzili w wiosce ponad miesiąc. Pewnego ranka, gdy spali, mężczyzna pokonany w walce chciał się zemścić, podczas snu zabił mężczyznę oraz próbował zabić Xanxus wbił my sztylet w lewą stronę klatki sercowej. Lecz to nie zabiło chłopaka, był on wyjątkowy jego serce znajdowało się po prawej stronie.
Obudził się w luksusowym domu, nad sobą zobaczył odzianego w czarne kimono mężczyznę. Ten zaś wytłumaczył mu co się stało i kim może zostać Xan. Chłopak choć z pozoru pesymistycznie nastawiony w końcu zgodził się na dołączenie do Akademii Shinigami. Zawsze zastanawiał się co miała znaczyć przepowiednia którą zawsze powtarzali mu rodzice, zaś teraz już wiedział że jego podróż miała zacząć się dopiero teraz i możliwe że jego przeznaczenie jest bycie bogiem śmierci.
W akademii podczas treningów oraz sparingów zaczął zauważając w sobie coś dziwnego podobne uczucie czół tylko raz w życiu gdy prawie zamienił się w hallow'a, o czym nikomu nie powiedział. Ale puki co nie reagował na to, równie dobrze mogło mu się to tylko wydawać...



Offline

 

#2 2011-04-25 18:56:59

Kinzoku

http://www.fotofotki.pl/pliki_img/vf3e1kb7h1qzdqqmuvk.jpg

33623116
Zarejestrowany: 2011-04-22
Posty: 59
Punktów :   
Imię i Nazwisko: Kinzoku Sabi
Rasa/Ranga: Shinigami/Taicho IX dywizja
Broń: Seijaku
Reiatsu: 351.000

Re: Sawada Xanxus

Więc za Historię masz rangę Taicho
czyi tak:
-351.000 reiatsu
-Kidou #90
- Posiadasz Trzy umiejętności walki (HoHo,Zanjustu,Hakuda) dwa z nich masz na poziomie Mistrza a jeden na poziomie zaawansowanym. Sam wybierz ,które z nich będą na mistrzu.
-Masz 46 punktów specjalizacji do rozdania.
1 punkt specjalizacji=6 punktów pod specjalizacji.

Offline

 

Wymiana

www.legendsofshinobi.c0.pl

NinjaSShinobi

Oficjalny Button

Toplisty

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Josmot Guest House materace janpol materace hilding Sälens HÜgfjällshotell är fjällhotellet fÜr en ri