Kenji wyruszył w podróż. Cały czas używając Sonido i wyczuwając potencjalnych posiadaczy artefaktu, zmierzał ku nieznanemu. Lecz wyczuł też znajome reiatsu za sobą. Zbliżały się powoli do niego. Najpierw po jego lewej stronie pojawił się Deutetsu. - Czemu nie zaczekałeś za nami? - a potem po jego prawej pojawił się Uiringu. Na ramieniu miał torbę zapewne z wyżywieniem lub czymś przydatnym.
Razem zmierzali, ku niebezpiecznej przygodzie, która miała się z nimi spotkać już niedługo...

mhmmmm. - odpowiedział Deutetsu. Obaj się uśmiechnęli.
Ale myślę, że Uiringu mógłby zostać. Ma najmniejsze reiatsu z nas. Bo pewnie już wiedzą, że ktoś na dużym poziomie jest w mieście. Może policzyli tylko nas. - Ta propozycja była dość rozsądna. Popierał to fakt iż na prawdę Uiringu miał najmniejsze reiatsu z was. Deutetsu wskazał głową na drzwi karczmy z niemym pytaniem - "idziemy?"

A więc walka rozpoczęła się. O dziwo udało Ci się zadać ciosy, w ramię jak i w nogi. Może było to spowodowane twą nadzwyczajną szybkością, jego nadzwyczajna szybkością, czy tez poziomem alkoholu w jego organizmie...
Ale nie było czasu na zastanowienie się. Wróg zaatakował z siłą ziemskiego słonia. Uderzył Cię w lewe ramię a ty poleciałeś w bok. Gdy otrząsnąłeś się z otępienia zobaczyłeś jak klęczący 'twardziel' ładuje czerwone cero wymierzone w Ciebie..

Przecież sam wyeliminowałeś tego faceta. - lekko obruszył się Uiringu.
Pozbierajmy ich do kupy. - powiedział Deutetsu. Razem położyliście trzech typków koło siebie. Największy, z którym walczyłeś miał duże obrażenia klatki piersiowej i najwyraźniej nie mógł ruszać nogami. Drugi, szczupły miał tylko złamany nos i widać, że się mocno schlał. Trzeci najmniejszy, widać było że to 18-nastolatek leżał nieprzytomny z powodu potknięcia i upadku. To wszystko powiedział wam Uiringu.
Pomogę Ci. - powiedział na koniec, trochę bez determinacji, gdy próbowałeś daremnie złagodzić ból. Wytworzył wokół rany coś w rodzaju sześcianu. W twojej ręce coś się przesunęło a sześcian zniknął. Fraccion odwinął Ci jeszcze rękaw i zawiązał mocno bandażem ramię. Schował niepotrzebny już bandaż do torby.
To najwyraźniej tylko mała grupa spośród poszukiwanych. I nie ma ani śladu po artefakcie. - stwierdził Deutetsu.

Możesz użyć tego. - Uiringu powoli wyciągał coś z torby. Była to strzykawka. - Płyn, który może umożliwi Ci wyduszenie z nich prawdy i na pewno sprawi, że się obudzą. Tylko nie przesadź. - rzucił w twoją stronę przedmiot z zółtawym płynem

Artefakt? Nieeee... To było tak... Pracowałam w karczmie. No i miałam obsłużyć jakiegoś typka. obrzydliwy był... a praca to praca... No i on mi opowiadał o jakiejś jaskini, był nieźle wstawiony.. i nie mogę sobie przypomnieć co dalej. Wszystko przez ten wybuch... - zdenerwowana opowiadała. Z jej ust odczytałeś, że mówi prawdę. Czuła się trochę nieswojo, może dlatego, iż miała na sobie tylko spodnie oraz stylowy biustonosz.
Może chodzi o niego? - Deutetsu wskazał na typka, którego przyniósł. Był nieźle upity i coś mamrotał pod nosem.
Emm tak, chyba tak. - dziewczyna nie była pewna.

//Wątek zakończony, przenosimy się///

Jaskinia...