Dotarłem tu po przejściu przez gargante, wiedziałem że 7th Espada była gdzieś niedaleko, więc musiałem jej szukać. Szybko zacząłem przeszukiwać ruiny, żeby było szybciej posługiwałem się sonido.
Offline
Wyczuwałeś jej reiatsu. Podążałeś jej śladem. Po żmudnych poszukiwaniach znalazłeś ją. Miała przy sobie czterech fraccion.
Offline
Kiedy zobaczyłem 7th Espada nie zauważyłem żadnej różnicy, tak więc powiedziałem
-Przyszedłem tutaj pomóc w poszukiwaniach artefaktu [czy co to tam było ]
Offline
Od razu trójka z Fraccion wyciągnęła ostrza w Twoją stronę, jeden z nich przyłożył je do Twojej szyi. Po chwili odezwała się espada:
- Kim jesteś? Skąd wiesz, że tego szukam? I jak w ogóle śmiesz odnosić się do mnie w taki sposób?! - wykrzyczała siódma.
Offline
Odpowiadam
-Proszę wybaczyć, nazywam się Kenshou Rekahei[/]
Po czym odsuwam ostrze spod mojego gardła ręką.
[b]-A wiem że szukasz czegoś, z..
Przewracam oczami
-Z pewnego źródła
Ostatnio edytowany przez Kenshou Rekahei (2011-04-25 09:54:34)
Offline
Wtedy espada wyciągnęła swoje ostrze trzymając je blisko Twojego gardła
- W takim razie są dwie opcje: albo szpiegujesz mnie, albo mam kreta w swoich szeregach...Jak uważasz? - zapytała
Offline
Ukradkiem oczu spoglądam czy nie ma za mną fraccion, po czym używam sonido, żeby tam przejść, prewracam oczami i mówię
-Może... Ja tylko słyszałem jakieś plotki, i chciałem sprawdzić.
Offline
- Kto rozprowadza takie plotki? - zapytała.
Chyba nie ma zamiaru odpuścić. Będzie naciskać, aż wyjawisz jej to.
Offline
Mówię tylko do niej wzruszając ramionami.
-Nie wiem, usłyszałem to omyłkowo.
Offline
Offline
Staram udawać, że nie chcę zwymiotować, mówię
-Zamierzam pomóc w poszukiwaniach.
Offline
- Hmm... No dobrze. W takim razie szukaj. - rzekła do Ciebie.
(opisz poszukiwania, znalazcą masz być Ty ; >)
Offline
Zaraz po tym, wszyscy się rozeszli, domyśliłem się, że będą biegać jak głupi, tak więc miałem nad nimi przewagę. Postanowiłem wejść na dość spory obiekt, i wyczaić gdzie w pobliżu są ruiny, bo od nich postanowiłem zacząć. Zauważyłem 3 ruiny, z czego nie wiedziałem ile już obszukali, ale trudno... Po czym zacząłem biec do 1 ruiny, ruiny jakiegoś brązowego zamku kiedy tak biegłem, miałem wrażenie ze ktoś mnie obserwuje, ale zawsze gdy się zwracałem, to nie widziałem nikogo. Po chwili biegania w końcu doszedłem do ruin, przeszukałem prawie cały obszar, kiedy zauważyłem wieże, postanowiłem tam się udać.Kiedy wszedłem do wieży, zauważyłem 2 dziwne sylwetki, postanowiłem sprawdzić kto to jest, podchodząc do nich. Okazało się, że to stary człowiek, i shinigami, kiedy do nich podchodziłem usłyszałem rozmowę w stylu -Chodź w końcu, nie możesz tu zostać. -Jak nie mogę jak mogę, zostaw mnie w spokoju.[/b] Nie wiedziałem kim jest ten stary, ale postać shinigami mi niezbyt odpowiadała. Tak więc wyciągnąłem miecz i powiedziałem -Sorki, nie wiem kim jesteście, ale wiem, że shinigamiego stąd nie wypuszczę Na te słowa shinigami nieco się przeraził mówiąc [-A..aaa Arrancar ?[/b] Widać było, że jest jakiś nowym shinigami, gdyż bardzo się bał, po czym dorzucił -Przykro mi... ja się nie nadaje. Po czym o dziwo wyciągnął miecz i... wbił go sobie w brzuch, najwyraźniej był zdesperowany. Tak więc schowałem miecz, spoglądnąłem na starca i mówię -Ty chyba jesteś z miejscowych, co nie ? Powiedziałem cały czas mając to paskudne uczucie, że ktoś mnie obserwuje -Skoro tak, to może wiesz, gdzie znajdę artefakt, który poprawia wygląd. Starzec chyba się nie obawiał, bo uśmiechnął się, i powiedział -Tobie chyba nie jest potrzebny, prawda ? Na co ja odpowiedziałem -Można powiedzieć, że jest MI potrzebny, ale to nie JA chcę go użyć. Starzec poprawił okulary, o dziwo wcześniej nie widziałem, żeby je miał i powiedział -Dobra, no to słuchaj, w ruinach na południe jest stary tunel, za drzwiami który kryje ten artefakt, ja bym go zdobył, gdybym był trochę młodszy, ale to nic, idź już. Nie odezwałem się do niego, tylko udałem się w tamtą stronę, o dziwo kiedy starzec wyjawił położenie artefaktu, to dziwne uczucie zniknęło. Tak więc pobiegłem szybko w tamto miejsce, po drodze zauważyłem Espada i jej fraccion szukających w lesie, uśmiechnąłem się tylko, i biegłem dalej, na południe. Po jakimś czasie nudnej drogi w końcu tam dotarłem, jakieś ruiny na wzgórzu, zacząłem szukać drzwi o których mówił ten stary pryk. Okazało się, że drzwi były ukryte za kamieniem, chyba ktoś nie chciał żeby można było się tam dostać, ja wzruszyłem ramionami, i wycelowałem ręką w drzwi ładując cero, po czym od razu wbiegłem tam. Ściany były bardzo stare, pewnie miały kilka setek lat. Kiedy już dotarłem do pewnego pomieszczenia, znalazłem połyskujące światło, a przy nim dziwną sylwetkę która się śmiała i mówiła -Kenshou... Kenshou... spóźniłeś się, przybyłem tutaj pierwszy Po czym roześmiał sie głośno, mogłem rozpoznać, że to był najpewniej fraccion Espady, po czym powiedział -Ja odbiorę ten artefakt, i oddam go Quento. Po czym pokazał mi skrzynkę , po czym otworzył ją i... nagle rozbłysło takie światło, że aż mnie oślepiło. Kiedy światło się uspokoiło ujrzałem że skrzynka się zakmneła a ten gościu, był cały niebieski, oraz jakiś przymulony... po czym wskazał na mnie palcem, i zaczął podchodzić do mnie powoli. [i]"To chyba już nie ta sama osoba..." Pomyślałem tak sobie gdy fraccion w końcu do mnie podszedł, chwycił mnie za moje ubrania arranca, i chciał wymierzyć cios. Widząc co kombinuje zebrałem reiatsu w ręcę, i uderzyłem w niego balą, mając nadzieje e tera mnie puści, i tak się stało. Po czym znowu zaczął się zbliżać powoli jak zombie -Chyba nie mam wyboru... Mówię po czym wyjmuje miecz i odcinam mu rękę. Zaryczał wściekle, jednak nic nie mógł zrobić, złapał się za rękę i znowu zaczął podchodzić do mnie podchodzić. Tym razem przeskoczyłem nad nim rozcinając mu głowę, po czym zabieram skrzynkę i wychodzę, ale przed zwłokami zamykam oczy w celu oddania hołdu zmarłemu [Tak "moją postać" uczyli w rodzinie] i skierowałem się do Espady, chcąc powiedzieć, co się stało.
Offline
Offline
[Dzięki ]
Tak więc ze skrzynką pod pachą ruszyłem w stronę lasu, gdzie widziałem espade oraz jej fraccion. Miałem mętlik w głowie, o co chodziło z tym starcem, czemu tamten kolo zamienił się w jakiegoś smerfa, i co na to wszystko ona powie... Jednak musiałem powiadomić ją o tym, a także porozmawiać z tym starcem, myślę że on może wiedzieć o co chodiło. A jeśli chodzi o moją drogę to... biegłem do lasu mając nadzieje, że Quento dalej tam będzie, po drodze można było zobaczyć że czyjeś reiatsu nagle się uniosło, prawdopodobnie Espada wie już o śmierci swojego fraccion, ale to może też być coś innego... no cóż, się zobaczy. Po "przemyśleniach" przyspieszyłem nieco.
Offline