#1 2011-06-15 20:04:41

Hizashi Jisaku

http://www.fotofotki.pl/pliki_img/vwf05hzmoxsmvdngozgp.jpg

36406164
Zarejestrowany: 2011-06-15
Posty: 35
Punktów :   
Imię i Nazwisko: Hizashi Jisaku
Rasa/Ranga: Shinigami
Broń: Raiketsu no Tsurugi
Reiatsu: 105.000

Hizashi Jisaku

http://th07.deviantart.com/fs11/300W/i/2006/201/a/c/Remus_s_shinigami_by_airasan.jpg
Imię - Hizashi
Nazwisko - Jisaku
Rasa - Shinigami
Ranga - Shinigami
Wzrost i Waga: 183,72kg
Umiejętności : Kidou do #50
______________________________________________

Ekwipunek - Strój Shinigami, Zanpaktou Raiketsu no Tsurugi.
Zanpakutou - Raiketsu no Tsurugi
______________________________________________

Reiatsu - 105.000
Techniki -
Biegłośći -
Siła - 5
- Siła Uderzenia : 16
- Kondycja : 14

Wytrzymałość 4
- Odporność na magię : 10
- Odporność na obrażenia fizyczne : 14

Zręczność 5
- Szybkość : 15
- Uniki :  15

Inteligencja 8
- Magia : 32
- Zdolność Dedukcji : 16


______________________________________________

Wygląd Postaci - Wysoki mężczyzna.Długie, dość rzadkie, czarne włosy opadają na, mało masywne ramiona. Ciemno-niebieskie oczy, bystro spoglądają na otaczający mnie świat. Strój noszę taki jak wszyscy Shinigami.Czarne kimono, oplątane białym "bandażem" wokół bioder.Na plecach noszę długą katanę, a raczej Odachi - Zp.Na prawym ramieniu mam charakterystyczny czerwony http://farm3.static.flickr.com/2621/3947768680_e04ff5bd78_o.jpgtatuaż.

Charakter - Charakter jest bardzo zmienny.Bardzo ważna jest okoliczność.Na co dzień jestem dość spokojny.Nie daje sobą pomiatać,aniżeli nie szukam konfliktów.Staram się być pomocny dla wszystkich oraz szanuję innych ludzi. Charakterystyczną moją cechą jest tolerancja.

Historia/ Biografia -

Wioska Tijemu to najbardziej wysunięta na wschód miejscowość w Japonii.Żyje w niej około 70.000 ludzi.W tym jest wiele obcokrajowców.Jako w jedynej wiosce wiarą tutaj jest wierzenie w Boga Shinto.Jest to bardzo mało znana religia na tym świecie.Główną cechą jej jest wyrzekanie się wszystkich rzeczy związanych z elektroniką.Dlatego żyje się tu biednie i trafiają w te miejsca ludzie z różnych krajów.Ludzie urodzeni posiadają tutaj duże ilości Reiatsu.Kapłani wiedzą co to jest Reiatsu ,lecz o Arrancarach czy o Shinigami nie mają pojęcia.Niektórzy nawet potrafią widzieć duchy ze względu na innych.Istnieje tu także pewna organizacja."Odrodzeni" bo tak siebie nazywają to ludzie którzy nie zaakceptowali tego Boga.Sprzeciwiają mu się i walczą z jego zwolennikami zaciekłe i krwawe walki.I tu zaczyna się moja historia..

Pewnego ranka żona przywódcy Odrodzonych poczuła niesamowity ból.Tak to była moja przyszła matka.Gosposia domyśliła się co się dzieje.Stała właśnie przy Aiko.Szybkim ruchem zadzwoniła po karetkę.Migiem przyjechali i zawieźli Aiko do szpitala.Gdy przyjechali jeden z lekarzy wybiegł po kobietę.Przy pomocy gosposi Pinako położyli ją na nosze i zanieśli do ambulansu.Następny coś jej wstrzyknął i Aiko zasnęła.Miało to być nowa bezbolesna formuła rodzenia.Po krótkim czasie zawieźli nas do szpitala.Tam położyli kobietę na łożę i zawieźli do sali operacyjnej.Główny lekarz ciągle powtarzał sobie ,że wszystko się uda.Wolę uniknąć szczegółów.Powiem tylko tyle.Urodziłem się bardzo blady i mały.A matka zmarła.Nowa formuła dała mi większą energię duchową ,lecz matka zginęła.Oczywiście lekarze nie byli świadomi ,że wymyślili formułe do stworzenia najpotężniejszego człowieka na świecie.Przeprowadzono mi kilka badań i pomimo wielu chorób mój organizm sprawował się dobrze.Także choroby z czasem ustały ,ale to późnej,.Po chwili wpadł ojciec.Shiranami - przywódca Odrodzonych.Był załamany tym co usłyszał.Jego najukochańsza żona nie żyła.Załamał się i zabił w szpitalu wstrzykując sobie co popadnie.Tak się rozpadła wielka organizacja Odrodzonych.Informacja ta rozpowszechniła się po całej wiosce.Większość mieszkańców wierzyło w tego Boga ,więc poczuli szansę na obalenie organizacji.Zebrali się przed szpitalem.Było ich bardzo dużo.Około 2tys.Wiem ,wiem ,że wioska liczyła o wiele więcej ,lecz tylko tylu odważyli się otwarcie stawić czoła militarnej organizacji.Głosy odbijały się echem po całym szpitalu.Wtem jeden z nich krzyknął coś nadzwyczajnie głośno co usłyszało połowa lekarzy.
-Oddajcie nam tylko syna Shiranamiego.Zostawimy Was w spokoju tylko oddajcie nam Go
-To jedyny potomek Jisakich.Wreszcie zaprzestaniemy tego terroryzmu.Oddajcie nam Go
Dorzucił inny.Tłum stawał się coraz bardziej agresywne.Zaczęli rzucać kamienie,co tylko wpadło im pod rękę.
Jeden z lekarzy ,zresztą jak inni był przerażony.Powiedział coś bardzo cicho,lecz powtórzył to głośno.
-Oddajmy Go.To nasza jedyna szansa na przeżycie.Proszę
Z jego twarzy popłynęły łzy.Inni lekarze kiwnęli głowami do siebie.
-Dobra.Uratujemy kilku innych za jednego
Owinęli mnie w białe prześcieradło i szli w stronę wyjścia.
Nagle nie wiadomo skąd padł strzał.Główny buntownik grupy padł nieżywy na ziemię.Wśród tłumu zaczął siać się strach.
-Ten odgłos broni.Ta rana.To Hawkeye!Hawkeye!Richard Hawkeye.Dotarli tu.Odrodzeni już tu są!!
Było można słyszeć tego podobne słowa.
I rzeczywiście.Richard Hawkeye to jeden z agentów organizacji ojca.Hawkeye to jego nazwisko,ale zgadzało się z jego umiejętnościami w 100%.Ojciec bardzo go lubił.
Nagle zza gór wyleciały 3 helikoptery.Głośny komunikat zagłuszył okrzyki tłumu.
-Dość tego.Wycofajcie się do domów.Jeżeli nie spełnicie rozkazów rozpoczniemy ostrzał.
Jeden z wiernych pochwycił tę trąbkę do zawyżania głosów(sory zabrakło mi słowa xD).
-Chyba sobie żartujesz.Shinto nas ochroni
Richard tylko na to czekał.Wycelował i..koniec.Wierny padł na ziemię.Tłum już nie czekał na inne znaki.Rozpierzchli się w 4 strony świata.
Gruba Odrodzonych weszło do szpitala.Kenji-jeden z oficerów militarnej strony organizacji skierował się w moją stronę.
-No długo Ciebie szukałem.Doktorze oddaj nam dzieciaka.Zajmiemy się nim
Niespodziewanie doktor cofnął się kilka kroków.Krzyknął na cały głos do oficera.
-Prezydent obawia się waszych działań.Czas z tym skończyć
Wstrzyknął mi w ramię strzykawkę z czerwonym płynem.Na miejscu wstrzyknięcia pojawił się znak/tatuaż.Taki sam jaki pokazałem w opisie wyglądu.
-Udało się.Przeżył
Zakrzyknął doktor jak się okazało Knox.Oficer zaśmiał się.Wyjął szybkim ruchem karabin i wycelował w lekarza.
-Co ty pieprzysz?Co mu zrobiłeś?Oddaj dzieciaka to przeżyjesz
Doktor wystraszył się.Lecz po chwili wyjaśnił wszystko Kenjiemu.
-Co mu wstrzyknąłem hę?Tak jest to pierwsze żywe dziecko po tym zabiegu.Są to geny.Geny?Nie to nie geny.Nie ważne co to jest.Ty byś tego nie pojął.Hizashi dostał umiejętności wszystkich ludzi wybranych przez prezydenta.Dzieciak rozwijał się bardzo szybko.Posiądzie umiejętności najzdolniejszych ludzi w Japonii.I nic na to nie poradzisz
Knox uśmiechnął się i zabrał mnie wyskakując przez okno.Lecz było za późno.Kiedy wychodził dostał kilka kulek w łeb.Drugi żołnierz złapał mnie w ostatnim momencie.Oficer zaklął do siebie.
-Kso.Powalony psychol.Musimy zająć się Hizashim.W końcu to on zostanie kiedyś przywódcą naszej organizacji.Mam nadzieję ,że on uzdrowi tych ludzi z rąk tego Boga.
Wymienił koc i zaniósł mnie do izby noworodków.Tam dostałem trochę jeść sztucznego mleka matki.
-No mały.Zostaniesz tutaj na kilka dni.Powodzenia
Oficer uśmiechnął się i wyszedł z sali.Kiwnąłem mu głową jakby na podziękowanie co bardzo go zdziwiło.Tutaj zaczyna się kolejne nowe,ciekawe życie.


Chapter I


Słońce zaświeciło przez szyby okien.Obudziłem się.Właśnie dzisiaj skończę 8 lat.Tak to dobry dzień.Rozglądam się dookoła.Nic ciekawego nie zauważyłem.Chwyciłem butelkę z sokiem stojącą na stołku.Zaczerpnąłem kilka łyków ,po czym odłożyłem  to z powrotem.Koło butelki.Zauważyłem kopertę.Wyjąłem nóż z szafeczki i otworzyłem.W kopercie był list.Wyjąłem go i zacząłem czytać :
Dowiedzieliśmy się dokładnie co tamtego dnia zrobił Ci tamten lekarz.Dostałeś umiejętności najzdolniejszych ludzi na świece.Zapewne rozwijał się bardzo szybko więc zaczniemy już trening.Dzisiaj o godzinie 10.00 staw się w sali treningowej.
P.S
Wszystkiego  najlepszego.Prezent masz w kopercie

Uśmiechnąłem się.Dopiero teraz spostrzegłem ,że w kopercie znajduję się mały nożyk.Na jego ostrzu widniały inskrypcje organizacji.Nagle coś m się przypomniało.Spojrzałem na zegar.Była za pięć dziesiąta.
-Cholercia.Muszę się pospieszyć
Zrzuciłem szybko z siebie koszulę i nałożyłem małą kamizelkę.Po tym długie spodnie oraz czarne sandały.Schowałem nóż oraz kilka naboi do małej kabury.O dziwo broni jednak do tych naboi nie miałem.Na to wszystko zarzuciłem płaszcz.Szybko wybiegłem z pokoju zamykając oczywiście za sobą drzwi na klucz.Po 4 minutach dotarłem do sali.Drzwi były otwarte.Zauważyłem kilku agentów oraz Kenji'ego.
-Hizashi.W samą porę.Jak widzisz dzisiaj nauczysz się walki tą oto bronią
Z małej skrzynki wyjął dwa średnie katany.Nie były to jednak katany w 100%.Ostrze nie zaginało się na końcu tylko przez całą długość jest proste.
-Jak widzisz ta broń nazywa się Wakizashi.Jest to główna broń naszej organizacji.Twój ojciec był w niej mistrzem.Zobaczymy czy ty też jesteś
Rzucił mi dwa ostrza.Złapałem je i uważnie je przeglądnąłem. Po wymachiwałem nimi trochę ,po czym przerwał mi to oficer.
-Wiem ,że jesteś młody ,ale to jest wymagane.Dzięki tamtemu doktorowi twoja psychika jest na poziomie około 18latka.Do tego zakładam ,że z twoją budową fizyczną też nie jest źle.Wyszkolimy Cię na żołnierza chłopcze.
Odpowiedziałem mało entuzjastycznie.
-Jasne.Co mam robić
Kenji zdziwił się.Miał nadzieję ,że okaże trochę większy zapał.
-No to...Najpierw postaraj się mnie zranić.Zranić nie zabić.Wtedy zobaczymy czy nadajesz się do walki tą bronią
-No dobra
Odpowiedziałem dość cicho.Odskoczyłem kilkoma saltami do tyłu.Oficer uśmiechnął się.Wyjął długą katanę.
-Chodź chłopcze
Uśmiechnął się i zaczął wymachiwać swoją bronią.Robił to umiejętnie najwyraźniej ,żeby mnie przestraszyć.Wtem niespodziewanie zrobił unik.Ledwo uszedł bez rany.Rzuciłem w niego jedną bronią.Lecz było to ,aby zdekoncentrować.I udało się.Odwrócił się i przestał wymachiwać.W tym momencie zacząłem biec w jego stronę.Usłyszał to i odwrócił się.Zadałem w jego stronę serię ciosów.Unikał wszystkich czasem blokując ,lecz sprawiało mu to trudność.Musiał się powoli odsuwać.Wtem doszliśmy do miejsca gdzie leżała moja broń.Wykorzystałem to i przestałem nacierać.Zadałem mu cios kolanem ,po czym złapałem za leżące Wakizashi.Zadałem cios jednym co sparował.Lecz z drugim było inaczej.Nie dał rade uniknąć i drasnąłem go w ramię.Lecz na tyle precyzyjnie i mocno ,że z jego bicepsa pociekła krew.Odsunął się na kilka metrów ,po czym schował broń.Zrobiłem to samo kładąc je na ziemię.Otarłem twarz rękawem z potu.
-No chłopcze.Naprawdę masz umiejętności Edwarda Kinga.Najlepszego szermierza w Azji.Brawo,jesteś gotowy na trening pomimo tego że masz tylko 8 lat
Zaśmiał się i skinął głową do reszty grupy.Było ich dokładnie 11.
-Uporaj się z tym ,a będziesz gotowy na inne treningi.
Każdy z nich wyjął długą katanę.Podniosłem szybko bronie i zacząłem biec w kierunku agentów.Oni postąpili tak samo.Rozpoczęła się walka.Pierwszych trzech załatwiłem bardzo szybko.Jedna rana i wykluczeni byli z walki.Jednak dostałem kilka razy ,lecz kamizelka ochroniła mnie przed poważniejszymi obrażeniami.Niespodziewanie odskoczyłem na kilka metrów.Z mojego oka pociekła krew.Całe oko zrobiło się białe.Źrenice zniknęły została tylko gałka oczna.Na miejsce źrenicy pojawił się taki sam znak co na moim prawy ramieniu.Oko strasznie piekło.Wrzasnąłem z bólu.Upuściłem bronie i padłem nieprzytomny na ziemię.

Kilka godzin później obudziłem się w małej sali.Leżałem w szpitalnym łóżku.Przez szybę zauważyłem jakiegoś człowieka rozmawiającego z oficerem.Po chwili weszli do sali.Oko nie bolało mnie już tak bardzo
-Hizashi,badania twojego lewego oka były bardzo dziwne.Emanuję bardzo dziwną energią.Nie wiemy co to jest..
Nagle znieruchomiałem.Instynktownie lewym okiem spojrzałem o ponad 90 stopni.To znaczy zauważyłem malutkiego pająka który wchodził po pajęczynie.Było to bardzo dziwne ponieważ pająk był za mną.Oko znów zapiekło.Zakryłem je kawałkiem prześcieradła urwanym prze ze mnie.Oko powróciło normalnie i widziało przed siebie.Lecz widziało tylko ciemność w końcu zakryłem je.Odezwał się kapitan.
-Hizashi nic Ci nie jest?
Odpowiedziałem ,że nie.To było bardzo niesamowite uczucie.
-No więc.Na oku masz podobny znak jak na ramieniu.Nie wiem co to jest.
Wtem jakby odpowiedź pojawiła się w mojej głowie.Ouroboros tak nazywał się ten znak.Wolałem nic nie mówić[/b]
-Na razie odpoczniesz.Potrwa to jakieś 2 tygodnie.Treningi zaczniemy gdy przyjdzie pora
Uspokoiłem się.Popiłem szklankę wody.Oko powróciło do normalnej formy.To znaczy powróciły źrenice itp.Po chwili zasnąłem.


Chapter II

Obudziło mnie szarpnięcie jakiegoś silnego mężczyzny.Otworzyłem powoli oczy.Był to Hawkeye.Była godzina 9.16.Właśnie niedawno skończyłem 15 lat.Za rok miałem zostać przywódcą Odrodzonych.Za 2 tygodnie miał być końcowy trening.Wszystkie inne zakończyłem.To znaczy trening bronią białą,palną,wytrzymałości,zręczności,szybkości i wielu innych.Wszystkie zdałem na perfecto.W końcu to były cechy umiejętności innych ludzi.W głębi duszy gdzieś im podziękowałem.Richard powiedział coś niezrozumiałego.Jednak powtórzył wyraźnie.
-Sharper(taki mam pseudonim w szeregach Odrodzonych) obudź się.Mamy dziś akcję.Zobaczymy czy przejdziesz końcowy trening.Choć każdy jest pewny że tak.Wstawaj!
-Tylko zabierz tą swoją zimną dłoń
Oznajmiłem mu żartobliwie.Agent uśmiechnął się i odszedł kawałek dalej.
-Zaraz masz się stawić na rozprawie.ZARAZ
Powtórzył głośno i wyszedł.Zapatrzyłem się w sufit.
-Ehh.Moja.
Spojrzałem na kalendarz.Dzisiejszy dzień był oznaczony jako 24.
-..24 akcja.Ciekawe co dzisiaj wymyśli Mustang
Uśmiechnąłem się do siebie i wstałem.Pościeliłem łóżko i zdjąłem nocną koszulę.Nałożyłem na siebie lnianą czarną koszulę.Na to lekką,lecz mocną granatową kamizelkę.Buty-kolczate na zewnątrz oraz długie także granatowe buty.W kamizelce było umocowanych  wiele przydatnych rzeczy typu naboje,noże,granaty itp. Na ty wszystko nałożyłem długi płaszcz w kolorze czerni.Wyszedłem zjadając przy tym niewielką kanapkę z tuńczykiem.Przy okazji spotkałem Hawkeye'a.Rozmawiał,a raczej filtrował z jakąś kobietą.
-I kto tu mówił ,aby się spieszyć
Mężczyzna uśmiechnął się i wskazał palcem na znak abym wyszedł.Zrobiłem tak i po kilku sekundach byłem w końcu przed salą odpraw.Wszedłem i usiadłem na krześle w ciemnym kącie.Po kilku minutach zebrali się w sali.Razem z ostatnim agentem wszedł do sali Roy Mustang.Głównodowodzący Odrodzonych.Oczywiście do czasu objęcia władzy prze ze mnie czyli ukończeniu 16 lat.Stanął przy wielkiej mapie i zaczął mówić.
-Drodzy panowie.Dzisiejsza misja jest bardzo ważna.Otóż naszym zadaniem jest zniszczenie bazy wroga Japonii.Nasza organizacja uporała się z problemem bóstw w tej miejscowości.Teraz działamy dla państwa.A wrogiem państwa jest Ameryka.Ich baza[Tutaj tablica przełączyła się na inny obraz]jest tutaj[wskazał pałeczką].Jest to mała miejscowość na południu Japonii.A mianowicie na wyspach.Samoloty czekają na Was na pasie startowym.Nie ważne jak to zrobicie.Ruszać się!!
Po tych słowach wszyscy żołnierze wyszli zostałem tylko ja.
-Hizashi.Masz tu 6 Wakizashi.Zgodnie z zamówieniem.Dostaniesz także Desert Eagle'a.Idealną broń dla Ciebie.
Wskazał na skrzynię stojącą w kącie sali.Podszedłem do niej i otworzyłem.Zabrałem wszystko co w niej się znajdowało.Wszystkie sześć małych Wakizashi schowałem do pochw na mojej kamizelce.A broń schowałem do kabury przy pasie.Gdy wychodziłem Roy coś dodał.
-Powodzenia
Uśmiechnął i wyszedł tylnym wyjściem.


Chapter III

Była godzina równo 00.00.Właśnie dolatywaliśmy do celu gdy nagle grad strzałów posłali w nas Amerykanie.Kilku agentów postrzelili.Nagle usłyszałem przez radio.
-Sharper zgłoś się.Sharper
-Sharper zgłasza się,Co robimy?
Radio odpowiedziało.
-Katapultujemy.Jesteś naszą nadzieją.Zrób coś
-Tak jest
Ustawiłem ster na auto-pilota.Wywaliłem kopniakiem wejście i wskoczyłem na samolot.
-Będzie jazda
Uśmiechnąłem się i wyskoczyłem przed siebie.Leciałem tak z 2 minuty w pozycji kaskaderskiej.Udało mi się uniknąć strzałów a im najwyraźniej zabrakło amunicji.Wreszcie w szczytowym momencie otworzyłem spadochron.Wylądowałem na wyspie wroga.Włączyłem krótkofalówkę.
-Sharper zgłasza się.Gotowy do ataku
Przez chwilę było cicho.Lecz po chwili usłyszałem głos jednego z agentów.
-Sharper.Załatw bazę wroga.Zaraz do Ciebie dołą....
Wtem głos się urwał.Zobaczyłem na niebie grad pocisków rakietowych.Wszyscy bez wyjątku zostali zabici.
-Kso.Zostałem sam.To jak piekło na Pacyfiku.Wyglądało mi to na pułapkę.Nie wiem co tu się dzieję.Cholera
Odpiąłem spadochron.Wyrzuciłem go do wody ,po czym wspiąłem się na jedną z wież.Po cichu przebiłem tętnice strażnika ,po czym rozglądnąłem się po bazie.Był to ogrodzony elektrycznym drutem obóz.Dookoła stacjonują tu 4 wieże.W środku znajdują się 3 działa przeciwlotnicze oraz rakietnice.W obozie ,aż roiło się od Amerykanów.
-Kso.Samemu będzie ciężko.Ale nic nie poradzę.Mus to mus.
Otarłem twarz w potu.Spojrzałem na księżyc.Zaraz będzie pierwsza,muszę ich załatwić;mam czas do jutra.Wyjmuję trzy bardzo małe igły.Wyrzuciłem po jedne w każdego ze strażników wież.Każdy padł nieżywy nie zdążając nic powiedzieć.
-Dobra.Teraz mam większą swobodę.Co by tu zrobić.
Rozglądnąłem się dookoła.Wzrok mój przyciągnęło duże działo maszynowe na wieży na której się znajduję.
-Ok.Mam co robić
"Podłączam się do niego".Przedtem jednak wyrzucam Granata hukowego.Wszyscy żołnierze wyszli na dwór.Chcieli zobaczyć co się dzieje.To ich zgubiło.Zanim się spostrzegli o co chodzi odpaliłem działo.Wybijałem każdego Amerykanina który wpadł mi w oko.Nagle amunicja się skończyła.A zostało ich ze 100.Wyskoczyłem przed siebie i wyjąłem 2 miecze.Biegłem przed siebie ,a nagle zatrzymałem się.Wyskoczyłem przed siebie atakując żołnierzy.Wtem zaczęli strzelać we mnie salwami.Nagle z mojego oka pociekła krew.Oko zamieniło się w takie jak przedtem kiedy miałem osiem lat.Dzięki niemu spostrzegłem kule lecące we mnie.Zdołałem niektóre odbić,jedne uniknąć.Spostrzegłem także tym okiem wrogów będących za mną.Rozpoczęła się rzeź.Każdego Amerykanina wybiłem.Każdego którego spostrzegłem ,a te oko pozwoliło mi znaleźć wszystkich.Wybiłem ich co do joty.Krew ściekała mi z twarzy.Lecz była to krew poległych wrogów.
Schowałem miecze.Przedtem wytarłem je w beczce wody.Otarłem ręce i twarz.Schowałem 2 miecze.Wskoczyłem na dach,po czym wyciągnąłem pistolet.Skierowałem trzy kule w skład amunicji.Oko już powróciło do normy.Teraz już nie piekło.Wyskoczyłem na drzewa,a cała baza poszła się ściśle mówiąc - je*ać.Koło bazy było także lotnisko.Lecz puste gdyż wszyscy znajdowali się w bazie.Wykorzystałem jeden z tych samolotów i powróciłem do rodzinnego miasta.


Chapter IV
Trening przeszedłem końcowy z najlepszymi wynikami.Dziś był dzień skończenia moich 16 lat.Właśnie skierowałem się do wielkiej sali.Tam uroczyście miałem zostać uhonorowany na przywódcę Odrodzonych.Ubrany byłem w niebieski mundur charakterystyczny dla żołnierzy organizacji.Właśnie wszedłem do sali.Każdy z żołnierzy na mój widok zdjął czapki.Każdy krzyknął "Odrodzenie".Szedłem przed siebie.Każdy wystrzeliwał salwę z karabinu.Gdy dotarłem przed obraz mojego ojca z bocznych drzwi wyszedł Roy Mustang.Koło niego był oficer Kenji oraz inny oficer.Jego imienia nie znałem.Stałem i czekałem na dotarcie ważnych osobistości.Gdy Roy doszedł powiedział uroczyście.
-No brawo młodzieńcze.Będziesz najmłodszym przywódcą.Będziesz naszym dowódcą
Zagrały bębny.Mogłem usłyszeć ciche słowa oficera "Brawo chłopcze".Dostałem od Mustanga odznakę Odrodzenia.Najwyższe odznaczenie organizacji oraz dowód rangi Generała(przywódcy).Trwało to jeszcze kilka godzin.Były salwy/przemówienia i tego typu rzeczy.Po uroczystości udałem się do swojego nowego pokoju.Ten było o wiele większy.Na ścianach wywieszone były obrazy ważnych postaci.Koło szafki na ubrania były zamieszczone Wakizashi.Było ich około 30.Były powieszone na ścianach.Na innej ścianie pod oknem były zawieszone pistolety.A nad łóżkiem powieszony jest wielki obraz mojego ojca.Ubrałem się w lnianą biała koszulę.Cały mój obecny strój powiesiłem do szafy.Odznakę położyłem do specjalnego małego kuferka.Zakluczyłem go ,a klucz schowałem pod łóżko.Zjadłem jeszcze przed tym 2 talerze zupy.Po posiłku położyłem się spać.

Chapter V

Właśnie wracałem z weekendowego treningu.Skończyłem 2 miesiące temu 30 lat.Nie jetem już tym samym dzieckiem co kiedyś.Wyszkoliłem przeszczepione umiejętności na maksa.Do tego opanowałem używanie mojego lewego oka.Mogę je teraz aktywować kiedy chcę.Gdy szedłem do sali obrad spotkałem moją sekretarkę Reirę.
-Proszę pana.Tu ma pan dzisiejszy rozkład dnia.Musi pan jeszcze podpisać kilka dokumentów.Leżą one już u pana na biurku.Proszę także przeprowadzić nabór nowych agentów.A teraz proszę iść szybko na spotkanie
-Właśnie to miałem zrobić
Uśmiechnąłem się,po czym skierowałem się do sali obrad.Dzisiejsze informacje były bardzo ciekawe.Nasze terytoria powiększyły.Teraz Odrodzeni zajmowali dużą część zachodniej Japonii oraz kilka wysp.Ciekawą nowinką było to ,że Japonia bardzo niepokoi się o siłę naszej organizacji.Chcą abyśmy zaprzestali działań inaczej wypowie nam wojnę.Na tą informacje bardzo się zaśmiałem.
-Przepraszam.Ale wódz Chin z chęcią udzieli nam pomocy.Mamy z nimi pakt.Powiedźcie prezydentowi ,że bardzo się boimy.
Uśmiechnąłem się.Na tym skończyły się obrady.Po tym poszedłem na plac treningowy.Tam czekało 212 ludzi czekających z nadzieją na przystąpienie do organizacji.
-Drodzy panowie.Wielu z Was mam nadzieję nadaje się na żołnierzy.Lecz jestem pewien ,że nie wszyscy.Urządźmy zawody.Kto przejdzie tor przeszkód przygotowany prze ze mnie zostanie naszym agentem.
Uśmiechnąłem się i skierowałem w stronę wieży obserwacyjnej.Niespodziewanie jeden z żołnierzy biegł w moją stronę.Agenci nie zdążyli zareagować.Chłopak wbił mi dwa noże w mój kark.
-Pozdrowienia od prezydenta mutancie.Koniec waszych rządów
Jednak zdążyłem wyjąć jeden nóż przebiłem Go.Padliśmy obaj na ziemię.To było koniec mojego życia.Agenci próbowali coś zaradzić ,ale nic.

Chapter VI

Obudziłem się przy moim ciele.Lekarze próbowali je uratować.Na daremne.Zrozumiałem ,że jestem nieżywy.Taki jest mój los.Ehh.Ale dlaczego żyję?To znaczy mogę się poruszać i w ogóle to chyba powinienem być w piekle albo niebie.Nie wiem.
Nagle przede mną pojawiła się czarna postać.To znaczy w czarnym kimono.
-Zrobię Ci pogrzeb duszy.Pójdziesz do nieba dobrze?
-Żartujesz sobie?Widziałem w życiu wiele rzeczy.Ale takiej jeszcze nigdy.I nie mam zamiaru
Wyciągnąłem dwa mieczem i odepchnąłem kopem w brzuch Shinigami.
-To użyję siły
Wyjął katanę.Pojawił się za mną i chciał rękojeścią ugodzić mnie w czoło.Wypowiedziałem słowa "Ouroboros".Lewe ko uaktywniło się.Uniknąłem ciosu ,po czym zadałem cios znów kopniakiem.Ten się wywalił ,lecz nagle zniknął.Pojawił się kilka metrów dalej ze schowaną kataną.
-Kim ty jesteś?Człowiekiem?Nie..Nie wiem mam zadanie zrobić Ci to co słuszne
W jego ręce pojawiła się niebieska kulkaTo czary  czy co?.Po chwili wysłał ją we mnie.Zdążyłem uniknąć ,lecz nie było tak z drugą.Dostałem i padłem na ziemię nieprzytomny.Ten pojawił się przy mnie i dostałem w czoło rękojeścią.Moje ciało rozpłynęło się w niebo.

Obudziłem się w jakimś dziwnym pomieszczeniu.Przede mną stał wysoki mężczyzna.Ten Shinigami z którym wcześniej walczyłem.
-Masz potencjał.Pozwól że Ci coś wyjaśnię
Opowiedział mi o wszystkim.O Shinigami i o zostaniu.Tutaj moje oko już nie działa.Postanowiłem ,że zostanę Shinigami.Pokazał mi co i jak i na jutrzejszy dzień przystąpiłem do szeregów Bogów Śmierci....

Ostatnio edytowany przez Hizashi Jisaku (2011-07-08 16:36:12)

Offline

 

#2 2011-06-15 21:18:55

Shino Tora

http://www.fotofotki.pl/pliki_img/vf3e1kb7h1qzdqqmuvk.jpg

Zarejestrowany: 2011-04-23
Posty: 86
Punktów :   
Imię i Nazwisko: Shino Tora
Rasa/Ranga: Shinigami/Taicho XI oddziału
Broń: Chimamire basaka
Reiatsu: 356.000

Re: Hizashi Jisaku

co do wyglądu:
1. miecz i te bandaże przypominają bardziej uwolnionego zp niż podstawową formę...tutaj trzeba przedyskutować z resztą admów bo nie jestem pewny...
2. czarne kimono shinigami. Nic więcej. Od bodajże fukutaicho można wsiąść jakieś dodatki - tutaj natomiast wygląd przypomina uwolnienie zp...
wybacz ale historią się nie zajmę...niech to zrobi np. Kammitora bo On ma nosa do ortografów i wszelakiej maści błędów,a także jest bardziej obiektywny podczas oceniania

Offline

 

#3 2011-06-15 21:28:10

 Kammitora Jizoku

http://www.fotofotki.pl/pliki_img/9pmai2hh6s8mcx9bchhc.jpg

1889389
Zarejestrowany: 2011-04-22
Posty: 282
Punktów :   
Imię i Nazwisko: Kammitora Jizoku
Rasa/Ranga: Shinigami/Taicho V dywizji
Broń: Kinbushi
Reiatsu: 351.000

Re: Hizashi Jisaku

Do zastrzeżeń Shino, jeszcze mnie niepokoi takie coś:

Spoiler:


"...pomimo wielu chorób byłem okazem zdrowia."

Według mnie zaprzeczyłeś samemu sobie. Ortografia jest w porządku, w przedostatnim słowie zabrakło jednego "d", ale to tam szczegół, to już z przemęczenia ; )  Według mnie:

WYMAGANIA :
-80.000 Reiatsu
-Kidou #40
- Twoja historia podobała mi się. Mam nadzieję, że skończysz ją i doczytam ; ) na zachętę dałbym shi-kai, jak się zgodzą inni oczywiście.

No i pozwól, że Cię powitam jako pierwszy na Bleach-Evolution ; )


http://images35.fotosik.pl/963/69f316fabb9142fb.jpg

Offline

 

#4 2011-06-15 21:48:49

Nikuya

Administartor/MG/Arrancar

32876859
Call me!
Zarejestrowany: 2011-04-23
Posty: 364
Punktów :   
Imię i Nazwisko: Nikuya
Rasa/Ranga: Arrancar
Broń: Kimera
Reiatsu: 75.000

Re: Hizashi Jisaku

Ej, a ja ni mam nic do powiedzenia? Sprawdzam tylko Arranacrrów? ;[ :<



Hizashi napisał:

Ciężko opisać mój charakter

Hizashi napisał:

Ciężko ,aniżeli łatwo opisać moją postać

To twoja postać, musi mieć jakiś charakter. Przecież masz tą postacią grać, a na charakterze będą (częściowo) polegały twoje przygody. Prosiłbym o dopisanie charakteru.


Hizashi napisał:

Nie jest zbyt wysoki ,lecz nie można opisać mnie jako niskiego

Hizashi napisał:

Jest bardzo zmienny i można powiedzieć ,że nie jest stały

Zdecyduj się. A poza tym na początku podałeś wzrost.


Hizashi napisał:

Następny coś jej wstrzyknął i Aiko zasnęła

To znieczulenie. Formuła nie jest nowa. Stosuje się ją powszechnie ^^


Hizashi napisał:

łożę

Dam głowę, że pisze się łoże.


Hizashi napisał:

Przeprowadzono mi kilka badań i pomimo wielu chorób byłem okazem zdrowia

Jak mógł być okazem zdrowia skoro ciągle chorował? Mogłeś napisać, że pomimo wielu chorób, przechodził wszelkie kryzysy swego ciała/ze wszystkich szybko się leczył/żadna nie była bardzo groźna, lub cos w tym stylu.



A teraz zajmijmy się resztą, czyli chapterem 1.
To są klimaty bleach, a nie fma. Zero Homunkulusów, zero czerwonego płynu (kojarzy mi się z kamieniem filozoficznym) i zero transmutacji/nadzwyczajnych sił(chyba że w ban-kai/shi-kai)
Teraz dalej.
Nawet jeśli był hamunkulusem, to nie mógł przyswajać sobie wszystkiego 50 razy szybciej, bo nie było tak w realiach fma. Super człowiek tez odpada. Może za realnych 100 lat.

Hizashi napisał:

Prezydent zlecił mi wybicie wszystkich żołnierzy stacjonujących w Japonii(Amerykańskich)

Amerykanie stacjonują w Japonii? Hmmm... Nie jestem za bardzo do przodu w sprawach politycznych.



A teraz Panowie Admini:
Shino
1. Racja, miecz to zwykła katana. Shi-Kai, prosze bardzo, zaszalej x|
2. Tak, zwykły strój shinigami. Poza tym jeśli miałbyś mieć te igiełki z trucizną na nogach, to trucizna by się zmyła, ocierając się o szatę shinigami.

Kammitora:
Nie dawałbym shi-kai, natomiast zamiast tego podwyższył rei.


PODSUMOWUJĄC CAŁY MÓJ POST
Razi mnie tylko to z homunkulusem i charakterem. Nie mam pojęcia, dlaczego tak się rozpisałem. Pewnie z braku zajęcia.



Karta Postaci
Ressurection
Theme Nikuy'i
http://quizilla.teennick.com/user_images/S/SU/SUS/SUSYXLILIUM/1251941081_4850_full.jpeg
"Anioł Śmierci
Monarcha królestwa zmarłych.
Zniesławiony rzeźnik.
Anioł Śmierci. "

Offline

 

#5 2011-06-16 08:30:50

Hizashi Jisaku

http://www.fotofotki.pl/pliki_img/vwf05hzmoxsmvdngozgp.jpg

36406164
Zarejestrowany: 2011-06-15
Posty: 35
Punktów :   
Imię i Nazwisko: Hizashi Jisaku
Rasa/Ranga: Shinigami
Broń: Raiketsu no Tsurugi
Reiatsu: 105.000

Re: Hizashi Jisaku

No to tak :
Sorki ale robiłem to wczoraj dość późno.
Dziś jestem nowo ożywiony więc napiszę nową historię(choć na tej podstawie) oraz zmienię błędy w charakterze ,czy wyglądzie.



#####

Zrobione.Starałem się o ciekawą i długą.Doceńcie plz xD

Ostatnio edytowany przez Hizashi Jisaku (2011-06-16 11:32:58)

Offline

 

#6 2011-06-16 17:48:04

 Kammitora Jizoku

http://www.fotofotki.pl/pliki_img/9pmai2hh6s8mcx9bchhc.jpg

1889389
Zarejestrowany: 2011-04-22
Posty: 282
Punktów :   
Imię i Nazwisko: Kammitora Jizoku
Rasa/Ranga: Shinigami/Taicho V dywizji
Broń: Kinbushi
Reiatsu: 351.000

Re: Hizashi Jisaku

-100.000 Reiatsu
-Kidou #50

Jeśli inni się zgodzą to shi-kai.


http://images35.fotosik.pl/963/69f316fabb9142fb.jpg

Offline

 

#7 2011-06-16 19:56:43

Shino Tora

http://www.fotofotki.pl/pliki_img/vf3e1kb7h1qzdqqmuvk.jpg

Zarejestrowany: 2011-04-23
Posty: 86
Punktów :   
Imię i Nazwisko: Shino Tora
Rasa/Ranga: Shinigami/Taicho XI oddziału
Broń: Chimamire basaka
Reiatsu: 356.000

Offline

 

#8 2011-06-16 20:20:35

Hizashi Jisaku

http://www.fotofotki.pl/pliki_img/vwf05hzmoxsmvdngozgp.jpg

36406164
Zarejestrowany: 2011-06-15
Posty: 35
Punktów :   
Imię i Nazwisko: Hizashi Jisaku
Rasa/Ranga: Shinigami
Broń: Raiketsu no Tsurugi
Reiatsu: 105.000

Re: Hizashi Jisaku

Dobra..Dajcie mi dokładnie ile statów,shi-ki czy mam,Rei,techniki itp.

Ostatnio edytowany przez Hizashi Jisaku (2011-06-18 19:45:32)

Offline

 

#9 2011-06-19 14:01:58

Shino Tora

http://www.fotofotki.pl/pliki_img/vf3e1kb7h1qzdqqmuvk.jpg

Zarejestrowany: 2011-04-23
Posty: 86
Punktów :   
Imię i Nazwisko: Shino Tora
Rasa/Ranga: Shinigami/Taicho XI oddziału
Broń: Chimamire basaka
Reiatsu: 356.000

Re: Hizashi Jisaku

shi-kai,100.000 rei,kidou 50#,powiedzmy 8 pkt do dowolnego rozdania w statystykach

akcept (jeśli nikt się nie sprzeciwia...)

Offline

 

#10 2011-06-19 15:33:53

Hizashi Jisaku

http://www.fotofotki.pl/pliki_img/vwf05hzmoxsmvdngozgp.jpg

36406164
Zarejestrowany: 2011-06-15
Posty: 35
Punktów :   
Imię i Nazwisko: Hizashi Jisaku
Rasa/Ranga: Shinigami
Broń: Raiketsu no Tsurugi
Reiatsu: 105.000

Re: Hizashi Jisaku

Ok..
Mi all pasuje

Offline

 

Wymiana

www.legendsofshinobi.c0.pl

NinjaSShinobi

Oficjalny Button

Toplisty

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Hotels Tuncurry skup złomu Piła materace hilding Angielski dla dzieci