Tutaj chcę potrenować troszkę Hakudę i Zanjutrsu ^^
Hakuda:
Sala treningowa była opustoszała nikogo nie było ani żywej duszy. Yasotaro postanowił, że pomęczy worki treningowe i kukły no bo w końcu musi się do czegoś nadawać. Przecież kapitan nie może mieć w dywizjonie lebiegi, Yasotaro odłożył swój miecz na bok po czym podszedł do worka treningowego.
Zaczął go uderzać raz z lewej a raz z prawej. Lewy sierpowy i prawy sierpowy. Nic specjalnego ale siła uderzeń była dość sporawa no bo uderzyć mały worek z siłą 6 chłopa trzeba mieć nie lada talent, a taki talent posiada wyłącznie Yasotaro. Jednak na tych prostych uderzeniach się nie skończyło Katayama zaczął uderzać worek tak, że mało co nie pękł od siły ciosów, raz z lewej, raz z prawej, prosty, lewy sierpowy, prawy sierpowy i znów prosty. Nic bardziej skomplikowanego nie było no chyba, że ktoś ma taki łeb jak on, do swojej i tak dużej siły dodał jeszcze trochę Reiatsu, które ma za zadanie wzmocnić ciosy -Nie wiem ile mogło to zabrać xD
i znów taka sama seria; raz z lewej, raz z prawej, prosty, lewy sierpowy, prawy sierpowy i znów prosty. Worek ledwo dyszał na tym sznurku nic dziwnego przecież uderzenia z taką siłą są najprawdopodobniej bardziej bolesne niże te zadawane bronią białą. Yasotaro chciał być lepszy i dużo mu nie brakowało no ale trzeba pokazać się z najlepszej strony jak tylko mógł, dlatego nie trenował aspektów takich jak siła czy zręczność chce się pokazać i odróżniać się od innych posługiwaniem Hakudą i zanjutsu, nikt normalny nie jest w stanie mu dorównać siłą bo i tak ma bardzo dużą. -Dobra trzeba wziąć się za siebie!
Offline
Skoto trochę to masz zanjutsu i hakudę poziom podstawowy opanowane na 10% . Czas: 28 czerwiec godzina 17:50 ; >
Offline
Nie wiem teraz dam się na oceniającego o.o
Wszystko dzieje się w ŚŻ... bo tak. hyhy xD
Yasotaro wszedł do hali sportowej bo jak wiadomo w każdej takiej hali powinna być siłownia. Yasotaro wszedł do hali i rozejrzał się dokładnie, rozglądanie trwało wyłącznie kilka sekund gdyż rozejrzał się w prawo zauważył dość dobrze zbudowanego trenera i jego cherlawego ucznia, który nie dawał rady z sztangą. Naturalnie Yasotaro tam podszedł no i gdy trener go zauważył sam do niego podszedł i go przywitał: -Witaj, witaj ty też przyszedłeś trenować siłę? Podnoszenie ciężarów? Widać jesteś nieźle zbudowany. Jestem Don w czym mogę Ci pomóc?
Offline
Od razu mi się skojarzyło... DON KANONJI! Niech duchy będą z wami! Ale mniejsza z tym.
+1 do specjalizacji - siły, trenujesz do 30.06 do 23:59
i gdy będziesz trenował następnym razem dostaniesz więcej (obiecuję) bo nie jest to wystarczająco na +2 (moim zdaniem)
Karta Postaci
Ressurection
Theme Nikuy'i
"Anioł Śmierci
Monarcha królestwa zmarłych.
Zniesławiony rzeźnik.
Anioł Śmierci. "
Offline
Znudziło mi się bycie zwykłym dywizjonistą dlatego piszę tak: Hyhy trening zwiększenia Reiatsu hyhy xd
To wszystko dzieje się z Porucznikiem Hisagim, nie wiem dlaczego ale fajnie będzie hyhy xD Ile dacie mi Reiatsu to zależy wyłącznie od Adminów hyhyhy xDDDDD’ Zajęło mi to 3 strony w wordzie i 25minut roboty xd, a ile Rei mi dacie zelerzy od was ;P
Yasotaro pierwszy raz odczuwał takie coś i szczerze mówiąc jest pełny podziwu co do sposobu jak i skutków ubocznych treningów reiatsu. Teraz ma już pewność, że to całkowicie inna liga w porównaniu do zwykłych treningów kidou. Na tamtych może co najwyżej sam eksplodować a tutaj.... nawet nie potrafi sobie wyobrazić gorszych skutków jakie mogły by go spotkać. To jedno potknięcie nieco zniechęciło dziewiątkowicza . Nie ma co ukrywać poczuł on strach. Może nie tyle sam strach, co olbrzymią niepewność tego, co może nastąpić. Zdobywanie doświadczenia w ten sposób jest bardzo ryzykowne i uważał, że każdy inny sposób byłby lepszy. Jednak dzięki tym "innym sposobom" nie stanie się silniejszy w tak krótkim czasie.
Pierwsze słowa Porucznika wyrwały go z transu powodując kolejną dawkę szoku. Jednak to wcześniej czy później musiało nastąpić. Zimne krople potu spływały mu po brodzie. Był już "obecny" więc doskonale słyszał każde słowo Hisagiego, próbując się jednocześnie uspokoić niemal samą siłą woli. Szybko zrozumiał swój błąd, a raczej błędy bo było tego kilka. Po pierwsze próbował rozpychać krąg zbyt gwałtownie. Po drugie nie upewnił się, że "bariera" jest dosyć twarda i stabilna oraz że całkowicie nad nią panuje. Po trzecie robił wszystko zbyt gwałtownie, zbyt szybko praktycznie traktując to zadanie jako "wykonalne na podstawie założeń". Jak się jednak przekonał to polecenie wymagało nieco więcej wysiłku i zaangażowania, a przede wszystkim spokoju, cierpliwości i niemal nadmiernej ostrożności, czego naturalnie dywizjoniście jak widać zabrakło. Niestety była to wina jego temperamentu, nad którym będzie musiał popracować przy sytuacjach takich jak ta. Podczas walki nie zauważa nawet, że to co robi powoli i dokładnie podczas treningów, zachodzi niemal automatycznie i ma on na większość "procesów" nie wielki wpływ, a dokładniej nawet go nie dostrzega. Już po treningu z Kirą doszedł do takich wniosków lecz je zignorował, więc teraz cierpi i utrudnił sobie sprawę. Dostał nauczkę i już zadba o to, aby błędy się nie powtórzyły.
Powoli wstał starając się ustabilizować oddech i uspokoić myśli. Wziął kilka głębszych wdechów i wydechów. Skupił się na razie na "sobie", a dokładniej swoim ciele, a jeszcze dokładniej reiatsu przepływające przez niego. Dalej było podwyższone, lecz nie tak bardzo. Na skutek pomyłki Yasotaro nieco wybił się z rytmu co obniżyło poziom jego energii duchowej. Natychmiast zaczął je podnosić, pozwolił aby cała jego moc przepływała przez niego, dał się jej ponieść i nie blokował jej - swobodnie "wylatywała" z Boga Śmierci.
Następnie zamknął oczy. Musiał zacząć wszystko od nowa, lecz teraz spokojniej i z większym skupieniem. "Odgrodził" się od świata zewnętrznego sprawiając, że jego umysł stał się tym "dominującym". Wpierw wyobraził sobie czarną przestrzeń. Najczarniejszą z czarnych, "otchłań ciemniejszą niż sam mrok". Dalej wyobraził sobie siebie samego. Jego posturę, wygląd oraz spokojną i opanowaną minę, którą posiadał również w "realnym" świecie. Ale to nie był koniec imaginacji. Musiał sobie jeszcze wyobrazić swoją główną broń, atut w tej części treningu, który jest podstawą do jego poprawnego wykonania. Używając umysłu wyobraził sobie naokoło siebie przejrzystą barierę. jednak nie było to zwykłe wyobrażenie, od takiego sobie. Nawet jeżeli wszystko działo się teraz jakby w innym świecie, Katayama wytężył całą swoją wolę chcąc nadać barierze wytrzymałości i stabilności jednocześnie sprawiając, że jest ona jednością z dywizjonistą.
Nastała pora, aby przejść do dzieła. Dziewiątkowicz ruszył swoją wyobraźnię sprawiając, że "on sam" będąc w przezroczystej bańce leci w stronę otchłani, coraz bardziej zagłębiając się w niej, aż w końcu tonąc. Nie chciał ryzykować ponownie, więc zamiast od razu przejść do rozpychania okręgu po prostu skupi się jeszcze bardziej na jego stabilizacji. Wprawdzie ciemność jedynie go otaczała, nie próbując wedrzeć się do środka, lecz im silniejsza bariera tym większe prawdopodobieństwo, że przy pierwszy lepszym "zawahaniu" ta po prostu nie pęknie jak to było przed chwilą. Tak więc Yasotaro jeszcze bardziej utrwalił okrąg za pomocą swojej siły woli używając jako katalizatora wyobraźni. Kiedy czuł się już w miarę pewnie mógł przejść do kolejnego etapu, tego kluczowego i ostatecznego, oczywiście w tej części treningu.
O ile wcześniej od razu przeszedł do ostrego "rozpychania", o tyle teraz weźmie się za ten proces powoli. Doskonale "czuje" okrąg więc ma już odrobinę więcej pewności siebie niż poprzednim razem, co również mogło zdecydować wówczas o porażce. Na początku ostrożnie spróbował go powiększyć. Wyraźnie odczuł niewidzialne opór, jakby ciemność naokoło tworzyła niezwykle silne ciśnienie. Jednak on się nie poddawał i cały czas próbował powiększyć okrąg chociażby o kilka milimetrów. Nie wykorzystywał tyle sił ile tylko posiada. Powoli, jednostajnie próbował wykonać zadanie uważnie monitorując, czy aby bariera nie traci stabilizacji. Postęp był dosyć nieznaczny i w tej sytuacji jakby ciężki do zauważenia, lecz oficer po prostu go wyczuł. Nie mógł jednak na tym poprzestać i próbował dalej. Teraz nieco zwiększając tempo, dalej pamiętając o nie spieszeniu się zbytnio. Ważne było, ale rozpychał okrąg w jednostajnym tempie nie powodując żadnych okresowych zaburzeń. Wysilił więc swój umysł i wolę jeszcze bardziej. Z początku czuł, że wszystko idzie nieco szybciej niż chwilkę przedtem, lecz nim zdołał poszerzyć okrąg o kolejne parę centymetrów wyczuł, że ten traci powoli stabilizację. Natychmiast na tym poprzestał. Wywnioskował, że to może być jego obecny limit jeżeli chodzi o poszerzanie bańki. Aczkolwiek to pozwoliło mu na znalezienie ostatecznego sposobu na powodzenie tej części treningu, a mianowicie wystarczy, że nie będzie zbytnio się zbliżał do wspomnianego limitu cały czas pewnie i jednostajnie rozpychając okrąg i pilnując jego stabilizacji.
Dalej to była czysta formalność. Odkrył sposób, który był skazany na powodzenie. Wszystko szło jak po maśle, no tylko że trochę wolno, aczkolwiek stanowcze i z widocznymi postępowaniu. Mimo wszystko oficer dalej był czujny i nawet jeszcze bardziej skupiony, pamiętał jeszcze to uczucie co się stało podczas niepowodzenia i mając świadomość, że na tym etapie skutki mogą być jeszcze gorsze. Jednak nie dawał się ponieść temu uczuciu, aby się zbytnio nie rozproszyć. Po prostu czuł to wszystko instynktownie, co nie wprowadzało go w jakąś większą dekocentrację.
W końcu otworzył oczy. Na jego twarzy widniała pewność siebie, a uśmieszek po prostu informował Porucznika, że Yasotaro odniósł sukces. Nawet jeżeli w skutek trwania tak z uwolnionym na maxa reiatsu przyprawił się o małą zadyszkę, był dumny, że tym mu się udało. Przez chwilę jednak zapomniał, że to praktycznie początek treningu, lecz nie chciał psuć swojego tymczasowego zadowolenia nadmiernym patrzeniem w przyszłość.
Na polecenie Porucznika Yasotaro usiadł po turecku łapiąc oddech i odrobinę obniżył presję. Zbyt długie jej utrzymywania może go wycieńczyć całkowicie, a nie chce on paść kiedy zabawa dopiero się zaczyna. Jednocześnie nie obniżył poziomu energii zbyt nisko gdyż musiał być cały czas gotowy do następnego zadania i szkoda było by tracić czas na ponowne rozkręcenie się. Całkowicie skupił się na treningu i swoim reiatsu. Czas "odpoczynku" postanowił wykorzystać na lekkie wyciszenie się i jeszcze większe ustabilizowanie energii. Nie miał pojęcia co tym razem przygotuje dla niego Hisagi, a jeżeli każde kolejne ćwiczenie było silniejsze i tak będzie tym razem, to dywizjonista możesz szykować się na najtrudniejszy trening w całym swoim (nie)życiu.
Podniósł się natychmiast kiedy wrócił Shuhei. Nie wypadało tak siedzieć kiedy wyższy rangą stoi, a poza tym nie spodziewał się takiego zadania. Wydawało się ono dosyć logiczne i jednocześnie ciekawiło go bardzo czy temu podoła. Na pytanie czy "jasne" Katayama tylko przytaknął z twarzą pełną determinacji i gotowości, po czym kiedy Porucznik gdzieś zniknął usiadł z powrotem po turecki delikatnie starając się nie zdmuchnąć świec w ten sposób. Przyszła pora na pokazanie swojej prawdziwej siły.
Spróbowanie za trzecim razem tego samego zadania może być ciekawe. Za pierwszym Yasotaro poniósł porażkę, za drugim poszerzał okrąg powoli, a teraz ma to zrobić na tyle szybko i "mocno", aby jego reiatsu skoczyło dosyć pokaźnie zdmuchując świeczki. Kierując się doświadczeniami z poprzednich prób dziewiątkowicz ma już plan jak to wszystko wykona po kolei i przy którym elemencie skupi i wytęży się bardziej.
Pierwszą i podstawową czynnością jest zamknięcie oczu, wzięcie głębokiego oddechu i podniesienie swojego reiatsu najbardziej jak to jest możliwe od tak bez walki czy jakiejkolwiek innej sytuacji ekstremalnej. Ma zamiar jak to robił wcześniej wytężyć całe swoje siły, pozwalając swojej energii duchowej płynąc całymi strumieniami przez każdą część ciała wilka. Jak wiadomo ciało ma limit energii, którą może mieścić więcej Yasotaro ma zamiar ten limit zdecydowanie przekroczyć pozwalając falom pomarańczowo-czerwonej energii wylewać się na zewnątrz i dobrowolnie krążyć w przestrzeni wokół. Trenowany zdawał sobie sprawę, że to jest niewystarczające do wykonania zadania. Jednocześnie z procesem podnoszenia reiatsu do najwyżej granicy dozwolonej przy tych warunkach ma zamiar wyobrazić sobie to co wcześniej - jego samego otoczonego przezroczystą barierą i czarną niczym bezgwiezdna noc przestrzeń.
Będąc już w "świecie wyobraźni" pierwszą czynnością wykonaną przez Katayame będzie umocnienie okręgu. Użyje on do tego całej swojej siły woli próbując sobie wyobrazić przezroczyste pole wokół niego jako coś tak twardego, że najsilniejsze ataki nie są w stanie zrobić nawet ryski. To jego "świat", gdzie jest wszystko możliwe. Nawet jeżeli wszelkie czynności tutaj mają odbicie w realnym świecie, to dalej pozostaje to wyobraźnia Katayamie, w której on przy pomocy woli i siły umysłu kształtuje i wzmacnia "obiekty".
Upewniając się iż bariera jest stabilna ma zamiar polecieć i zatopić się prosto w mroczną otchłań. Z początku nie dzieje się nic bardziej niezwykłego, zarówno w tym świecie jak i tym zewnętrznym. Zmiany dopiero będą zauważalne, kiedy Wilk spróbuje poszerzyć okrąg. Wtedy to daje się "odczuć" nacisk czarnej przestrzeni, próbującej stłumić przezroczystą bańkę "wyrzucając" Shinigamiego z tego świata co również jest ostrzeżeniem przed próbą ponownych sztuczek. Jest to dosyć niepewny grunt, lecz bez ryzyka nikt nigdy nie zdobędzie siły. Będąc już w gardle czarne sfery Wilk z Dziewiątki ma zamiar powoli rozszerzać okrąg, zupełnie jak przed chwilą. Wie, że to nie na tym polega zadania, lecz kilka centymetrów nie zaszkodzi, a on się wczuje. Ale tylko odrobinkę. Zdążył już zauważyć, że im bardziej poszerzy to tym trudniej będzie to robić dalej a on ostatecznie ma to zrobić bardzo gwałtownie nie pozwalając przy tym bańce pęknąć. Cały czas uważnie pilnuje stabilności otaczającej go bariery, a przy jakimkolwiek jej zawahaniu stara się umocnić ją ponownie. Oczywiście nie może tego robić w nieskończoność, bo tak mógłby z niejaką łatwością osiągnąć dosyć przyzwoity poziom, lecz na tym etapie stałe ustabilizowanie nie powinno przekraczać jego możliwości.
Po lekkim "rozepchnięciu" Yasotaro przygotowuje się do ostatecznego podejścia. Używa swojej siły woli na maksymalnym poziomie chcąc sprawić, aby twardość i stabilność bariery osiągnęła poziom przekraczający jego zdolność wyobrażenia, naturalnie nie tracąc przy tym elastyczności, gdyż to by się mijało z celem. Kierując się zdobytymi doświadczeniami i informacjami z poprzednich powiększań przezroczystego okręgu zaczyna wykonywać pewnego rodzaju obliczenia, głównie na orientacje, mające na celu wyliczenie takiego zwiększenia poszerzenia, aby od razu po tym było możliwe natychmiastowe ustabilizowanie bańki, jednocześnie pomyślnie wykonując zadania gaszące płomienie z ponad trzech świec.
W końcu nastała chwila prawda, mając określić czy Wilk z Dziewiątki posiada odpowiednie predyspozycje do bycia silniejszym pod względem energii duchowej. Ma zamiar rozszerzyć otaczający go okrąg za jednym stanowczym razem o odległość taką samą jak wcześniej, lecz nie małymi kroczkami tylko wręcz przeciwnie. Nacisk czarnej przestrzeni zapewne sporo się zwiększy, dlatego od razu po rozepchnięciu bariery ma zamiar błyskawicznie skupić się na jej stabilizacji. Przez chwilę większość uwagi skupi na jej powiększeniu, a po fakcie błyskawicznie przestawi się na próbę jej utrzymania.
Jeżeli mu się uda i nie wywali go od razu z "świata wewnętrznego", otworzy spokojnie oczy patrząc ile świec udało mu się zdmuchnąć. Sporo się zwiększy, dlatego od razu po rozepchnięciu bariery ma zamiar błyskawicznie skupić się na jej stabilizacji. Przez chwilę większość uwagi skupi na jej powiększeniu, a po fakcie błyskawicznie przestawi się na próbę jej utrzymania.
Jeżeli mu się uda i nie wywali go od razu z "świata wewnętrznego", otworzy spokojnie oczy patrząc ile świec udało mu się zdmuchnąć.
Offline
Co co co? Ah tak, trening.
Zaczytałem się i próbowałem zrozumieć o co chodzi. Chyba wiem, aczkolwiek prosiłbym, abyś wyjaśnił (dokładniej) o co chodzi z bańką.
+Presja reiatsu I, +10 k rei?
czekasz do 04.07 do 22:00
Nie wiem czy dobrze... Kammi?
Karta Postaci
Ressurection
Theme Nikuy'i
"Anioł Śmierci
Monarcha królestwa zmarłych.
Zniesławiony rzeźnik.
Anioł Śmierci. "
Offline
Powiem tak. Ta cała "Bańka" to reiatsu, które zostało uwolnione przez Yasotaro. hyhy >D
Offline
Offline